środa, 14 grudnia 2022

Już kiedyś był tytuł nawiązujący do nawyków i odwyków, no i teraz nie wiem co napisać

Dzień 33
W ostatnim poście napisałam, że takie średnie mamy lato tej jesieni. 

A teraz mamy zimę. 
Zimę nie wartą zachodu, 
Zimę nie wartą łez,
Zimę ponurą i szarą, 
Czas by skończyła kres, [wcześniej musiałam odmieniać i parafrazować, bo wiecie, w oryginale miało więcej sensu, przysięgam, tak było, żadnych zgrzytów gramatycznych - czysty kunszt kilkulatki. To tylko dostosowanie na potrzeby wpisu] 
Bo zimyyy nikt nie potrzebuje, 
Tej szarej ponurej łzy, 
Bo po co to komu jest zima, 
Ta szara łza. 

Ale to nieprawda, bo
Bo zima jest fajna, 
Zima jest ładna, 
Zima kolorowa na swój sposób jest 
Ona kolorowa, 
Ona kolorowa
JEST 

To się nazywa spektaklularny powrót.
Piosenką, którą napisałam mając lat - sama nie wiem ile, ale po ambicji treści i przekazu chyba nietrudno się domyślić, że była to liczba jednocyfrowa.

That was unexpected, tak samo jak to, że powrócę dzisiaj z dniem 33.
100 to jednak trochę commitment, próbowałam słynnego 2 day rule Matta D'Avelli, no i co?

Mam problem z nawykami.
Damn, to brzmi tak, jakbym musiała iść na odwyk. Że czaicie, widzę taki sztampowy obrazek niczym z jakiegoś średniego podręcznika do nauki języków albo książeczki zbioru 1000 żartów na każdą okazję - no i na tym obrazku właśnie jest taki stereotypowy terapeuta, no i tam coś podpisane, że przychodzi laska na tę kozetkę i mówi "mam problem z nawykami".
I to jestem ja. 
Rozumiecie. 
Nie. 
Ja też nie. 
Cieszę się, że się zgadzamy.

Jak to jest być córką marnotrawną?
Dobrze, jakbym miała powiedzieć co cenię w życiu najbardziej, to powiedziałabym, że ludzi. Ale zdecydowanie nie wszystkich. Niektórych nie cenię wcale. Innym mogę tylko wyceniać nerki. Czy coś. Ykhym.

Czy tak właśnie wygląda walka człowieka z perfekcjonizmem?
Trochę żałosne, trochę pathetic znowu w tym angielskim znaczeniu (a wiecie, że sjp nawet zrobił odniesienie do popularności kalki z angielskiego jak tylko wpisze się "patetyczny" w Google? Nie żebym się upewniała po raz kolejny, że na pewno piszę to w dobrej kolejności, to nie tak, to tylko taka ciekawostka. You know, to tylko mój kolega Piotrek pyta, leave him alone.)

Jeju, jakie to satysfakcjonujące przywołać znowu to uczucie. Mmm. Jaki kształt ma uczucie powrotu do swojego challengu, który miał trwać 100 dni, a nie udzielałam się na nim już z jakieś hmmm... 40? Ups.
No chyba gdybym dodała cokolwiek w ciągu listopada, to byłabym bliżej niż dalej.
Taka sugestia. 
A kształt to diament, że taki jeszcze nieokrzesany, czy coś. Ładny w każdym razie, bo mnie bawią moje żarty. Czasami. 

Nie mogę się doczekać aż zacznę to czytać za rok, przysięgam. 
To moje jedyne wyzwanie na podsumowanie 2023 - jeśli to przeżyjemy [czy napisałam 2022 i podciągnęłam pasek narzędzi, żeby sprawdzić, w którym jesteśmy roku, po czym zgrabnie zamieniłam 2 na 3? Nie wiem, być może]

Serio, teraz czuję taki przypływ dopaminki i poczucia sensu, że znowu jestem jak OOO TAK, TO JEST TO WICIA, DAJESZ, LECISZ, TYM RAZEM UDA SIĘ PUBLIKOWAĆ REGULARNIE
Jasne 
XD 

Co się robi jak się nie może spać i boli gardło?
Wypróbowałam już mleko z miodem, czytanie jednej książki, potem drugiej książki, journaling, próbę ustalenia sobie nowych nawyków typu nooo muszę mniej pisać z ludźmi i mniej używać Messengera - no i co, no i super, no i stwierdziłam, że najlepiej będzie popisać sobie na moim blogu z nastoletnich czasów! A co zrobić, żeby przestało boleć, ale nie biorąc leków, które tylko uśmieżają ból nie lecząc przyczyny?
Czy to tak jak z życiem?
Lol, leczenie przyczyny życia nie brzmi jakby w ogóle mogło wejść na dobre tory myślowe, przepraszam xD

Nie zasnę szybko, ale dobranoc kochani. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hey! ♥
* Dziękuję za wszystkie komentarze ♥
* Chętnie zaobserwuję lub dam follow 4 follow, pytaj! ♥
* Przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę ♥
* Daj linka, z pewnością wpadnę na Twojego bloga ♥