środa, 21 września 2022

Tylko tyle czy aż tyle?

Dzień 29

Jakie standardy to wysokie standardy?
Wracam. Powracam. 

Najbardziej problematyczną kwestią dla mnie w pisaniu tego bloga jest to, że niby piszę go dla siebie, ale mam świadomość tego, że w sumie może to przeczytać ktokolwiek.
I o to mi chodziło, w tym chciałam się sprawdzić. Nie na dużą skalę, po prostu tak o - trochę sentymentalnie sobie powrócić do swojego dawnego kącika w Internecie. I co?
I wiele moich wątpliwości rodzi się w momencie, w którym zaczynam zastanawiać się na ile chcę, żeby to było osobiste. Albo personalne. Wygodnie skacze się z tematu na temat. Tak jest całkiem przyjemnie, czasem się uda, żeby było zabawnie. Tylko że ja uwielbiam prywatne wynurzenia. 
Ale. 
Ale prywatność.
Przez to na pewno nie chciałabym podawać konkretnych imion, ale jednak mogę zrobić *wink, wink* dla wtajemniczonych.

Ciekawą kwestią jest też to, że na samą myśl o tym, że to mogłoby przerodzić się w jakiś rodzaj pamiętnika, przechodzą mnie ciarki wstydu - no po prostu cringe, moi drodzy.
I ciekawe - dlaczego?
Od razu kojarzę to z jakimiś blogami na Tumblr i pejoratywnymi opiniami na ich temat. A ile takich blogów przeczytałam?
0.
Moi mili, 0.
Więc moje negatywne skojarzenie w głowie odwołuje się do czyjegoś postrzegania fenomenu, z którym nawet personalnie nie miałam styczności. Ekstra. Seems reasonable to avoid that.

Więcej na ten temat kiedyś. 
To wyzwanie nie ma mieć celu głębszego niż pisanie przez 100 dni.
Tyle.