poniedziałek, 24 października 2022

Takie średnie lato mamy tej jesieni

Dzień 32
Dlaczego zabieranie się za rzeczy ważne jest takie trudne? A może one wcale nie są takie ważne? Każdy może tu sobie wstawić cokolwiek i w sumie to nie ma to żadnego sensu, ale chyba dziwić nikogo to też nie dziwi.

Ciekawe jest to, że gdyby to miał być artykuł do jakiejś gazetki, no to bym próbowała wzbudzić w sobie jak najwięcej pokładów kreatywności. Sprawdzała tekst i zastanawiała się nad nim trochę/zdecydowanie za długo.

A publikując sobie tutaj, jedynym na co mogę się zarazić (okej, zobaczyłam tę literówkę i nawet nie mam zamiaru jej poprawiać xD) to ośmieszenie. Albo zmienienie przez kogoś zdania na mój temat. To ciekawa kwestia w ogóle, no bo to w sumie komuś ją [że wiedzę] może uaktualnić, but still to czyjaś interpretacja, na którą albo mogę nie mieć wpływu albo mogę próbować nią manipulować. W ogóle zjawisko people pleasing jako przykład manipulacji mnie fascynowało od momentu, kiedy tylko się o tym dowiedziałam.

No i posiadanie kontroli. 
Na co się ma wpływ, a na co nie?
Ma się w sumie tylko na zajęcie i zaopiekowanie sobą - to ciekawe, bo to trochę tak jakbyśmy jednocześnie byli i tym Simsem i mistrzem gry, który może zabrać nam barierkę w basenie.
Ale żadna z tych postaci nie ma wpływu na to, czy ten sąsiad, z którym utniemy pogawędkę, to będzie miał plusiki przy rozmowie czy też stwierdzi, że nah, że niefajen i w ogóle nie.

Całkiem ciepło tej jesieni, czy to wstęp do bram piekielnych?

Naprawdę brakuje mi promieni słonecznych. 

środa, 19 października 2022

Czy warto było szaleć tak?

Dzień 31

No i po co to wszystko?
Ale serio. 
Nie traktując tego jako myśl rezygnacyjną, ale poważną rozmkminę egzystencjalną.
Po co?

Jak daleko zaszliście kiedykolwiek w takich rozkminach?
I jakby, domyślam się, że to może być potencjalnie triggerujące, but welp, wchodzicie na własną odpowiedzialność. 

No bo mamy sobie taką planetę, bardzo dużo się na niej dzieje, dużo możliwości, dużo zagrożeń. No ale po co się to wszystko dzieje w ogóle?
Okej, ewolucja coś, ale po co?
Skoro były sobie proste organizmy, to po co jakiś ewoluowanie do bardziej złożonych? Chęć przetrwania, selekcja naturalna itd., no spoko, but still - no i na co to wszystko? 
No a z kolei, przyjmując, że to sensu po prostu nie ma, to brzmi to bardzo ograniczająco i zamykająco. Ale jak się tak nie ograniczy, to potem człowiek leży pod kocem i takie rzeczy pisze, więc sami oceńcie co gorsze. Przynajmniej koc jest w arbuzy, to jakąś radość w życiu daje. 

Nie dziwię się, że tyle religii powstało i filozofii i w ogóle od tysięcy lat ludzie sobie zadają te pytania.
Niby najbardziej rozwinięty gatunek (zdaniem tego gatunku, więc nie żeby coś, ale możemy nie być tu zbyt obiektywni w osądzie, ykhm [wcześniej napisałam "osadzie" i tak jak czytałam i sprawdzałam, no to nawet się uśmiechnęłam tak lekko]), a jednak na tyle rzeczy wpływu nie ma. 
No i może sobie interpretować los jako przypadek, łut szczęścia, pecha, cud, działanie boże, karmę, zapłatę za trudy, działanie jakiejś energii x, reakcje przyczynowo-skutkową, whatever. 
No i w sumie kto ma rację i czy ktokolwiek to się nigdy nie dowiemy, chyba że się dowiemy, ale no to już nie w tej rzeczywistości. W tej rzeczywistości wiemy tylko tyle, że jak się urodziliśmy, to też umrzemy - no chyba, że coś by się w pewnym momencie zmieniło, ale jakoś nie brzmi to dla mnie przekonująco. 
Ale sam fakt, że mogę się nad tym zastanawiać jest niesamowicie dziwny. 
Najstarsze znalezione malowidła w jaskiniach były namalowane ponad 20 tys lat temu. No więc już ludzie, czy tam "ludzie" musieli się wyżywać artystycznie. Nie widziałam jeszcze owcy, która by zaczęła sobie zaczęła pędzlem po trawie machać. 

Odpływam jak zawsze, ale sam fakt, że mogę sobie tak odpłynąć jest dziwny. I że może ktoś to przeczyta za 50 lat i pomyśli - "Co to ma być do cholery?". No i podzieli moje konsternacje, no bo ja też nie wiem. 

No bo na ch*j drążyć temat i po co nam to.
Nie rozumiem. 

niedziela, 16 października 2022

Chyba czasem lepiej iść na spacer, niż gadać głupoty, ale może i nie

Dzień 30
Znowu zrobiłam sobie długą przerwę i nawet nie wiem, czy chcę się deklarować, że teraz będę pisać regularnie. Miałam dzisiaj taką myśl, żeby pisać sobie tu rzeczy, na temat których miałam jakieś życiowe rozkminy (raczej mało takich, na które nie miałam) + które mogłyby mi się przydać do pisania licencjatu.

Czy to zrobię? Nie wiem, zostawiam tę myśl, może mnie to zmotywuje.

Jest poranek, przez co pisząc na telefonie, mam poczucie jakbym traciła cenny czas. Wiecie, jesień - limited sunlight, screen time, te sprawy. Ale co ciekawe, w sumie to lekko mi się to pisze. Może znów wkroczę w villain erę where I don't care? A może znowu przestanę pisać na jakiś czas. Może znajdę jakiś nowy sposób i będzie mi to sprawiać jeszcze więcej przyjemności i satysfakcji. A zobaczymy.

Czytałam sobie dzisiaj kolejne rozdziały "Filozofii dla zabieganych" i było o epikuryzmie oraz stoicyzmie - byłam bardzo kontenta (pozdrawiam Wasze oczy), że te nurty zostały opisane w taki sposób, w jaki zostały opisane - z tego co pamiętam, w podręczniku od polskiego zostało to opisane trochę jak taki bełkot, z którym w sumie nie wiadomo co zrobić. A w książeczce ładnie pięknie, wszystkie mity wyjaśnione i pokrywało się z tym, o czym uczyłam się na studiach. Fajnie, przyjemnie, sens to ma. Mam też wrażenie, że to jedne z najlepszych filozofii, które kiedykolwiek wymyślono - i bardzo ciekawe jest też to, jak bardzo starano się wpływać na ich PR. No może stoicyzmu nie aż tak, chociaż przypisanie do tego nudy czy obojętności to na pewno jakiś tam atak jakby nie patrzeć.

Nie wiem, czy wróciłam czy nie, ale czuję, że warto iść na spacer.
Czy skończyłam na rozdziale o spacerowaniu właśnie?
Czy spacerowanie to wyższa forma filozofowania?
Czy planowałam tę aktywność już przed czytaniem i potraktowałam to jako znak?
Czy w ogóle w życiu możemy traktować jakieś sygnały jako znaki? Oczywiście, że możemy. A czy warto? A skąd się biorą? Jak działa intuicja? Ile z niej to nieświadoma analiza mózgu, a ile czysta wiara - i skąd się ona bierze? Z których przekonań? Na ile one mogą być sprzeczne? Po co nam logika?

Chyba właśnie dlatego potrzebuję iść na spacer. Na wiele spacerów.