poniedziałek, 26 grudnia 2022

Sí, si je ne comprends pas, lo siento mucho

Post 38, w którym przekazuję to, że w dniu 33 miałam ochotę nagle zmienić całą koncpecję na to, żeby pisać po angielsku, mimo że w sumie ustaliłam sobie, że nie mam żadnego schematu et yo puedo escribir como je voudrais parce que no hay ningún problema et je peux cambiar les langues jak tylko mi się żywnie podoba. 

PS zawsze tytuł dodaje jako ostatni, ale tutaj dodaję jeszcze po tym tytule post scriptum, w celu zwrócenia uwagi, że EJ PATRZCIE POZDRO DLA KUMATYCH I NAPISAŁAM SÍ I SI PO HISZPAŃSKU I FRANCUSKU, A ONE W TYCH DWÓCH JĘZYKACH Z INNĄ ORTOGRAFIĄ MAJĄ INNE ZNACZENIE. 
JEST ŚMIESZNIE. 
POLIGLOTYCZNIE. 
CIEKAWOSTKOWO. 
BEZUŻYTECZNIE.
A MOŻE KTOŚ NAWET NIE WIEDZIAŁ I UŻYJE. 
DOCEŃCIE. 

Day 33
Do I wanna covert to English?
I don't even freaking know. 

Taki właśnie styl mój

Post 37, w którym publikuję draft na dzień 30, w którym postanowiłam sobie regularność, a potem nie dodałam nic przez cały listopad XD 
Ah, Wiciowy klasyczek 

Dzień 30
Teraz chyba wrócę tu regularniej. 
W obliczu nadchodzącego roku akademickiego czuję, że potrzebuję uporządkowania 

Patetycznie po polsku tym razem

Post 36, w którym publikuję dzień 28 bez dodawania w nim żadnych zmian 

Dzień 28

Słuchałam dzisiaj odcinka Okuniewskiej, w którym traktowała o (jak dostojnie to brzmi, nieprawdaż?) pragnieniu poczucia kontroli i zasadach.

Temat sam w sobie cudowny, ale wiecie co było w nim jeszcze lepsze?
Kiedy mówiła o tym, dlaczego nie mogłaby być prezydentką (w sjp zobaczyłam, że ten feminatyw ma tylko zastosowanie potoczne. C'mon, dlaczego?) - dla kontekstu argumentowała to tym, że za bardzo kocha zasady i totalnie nie rozumie, jak ludzie mogą je łamać i dlatego najchętniej wprowadziłaby władzę autorytarną. 
Wracając do tego co najlepsze:
TEN CYTAT!
"Na przykład gdyby ktoś zostawił w lesie śmieci, to po prostu byłby zmuszony sobie zbudować z nich w lesie dom." 
Piękny statement, popieram. 

I żeby to właściwie wybrzmiało trzeba to przeczytać odpowiednim tonem, zresztą jak większość tekstów, bo jak się nieodpowiedniego tonu użyje to to zakłóca wszelki odbiór, wydźwięk wiadomości i no, po prostu się tak nie robi. (To jest właśnie najlepsza argumentacja w kontekście reguł i zasad) 
Dlatego właśnie marzył mi się zawsze podcast pisany.
Czy ktoś się domyśli, jakim tonem chciałam to zapisać?
Nie wiem, ale ja się postaram i pobawię, jak to będę czytać za kilka lat.

Mogę się założyć sama ze sobą, że wtedy jedyną sensowną reakcją na moje wszelkie wątpliwości będzie (??? i czym Ty się dziecko przejmujesz XD). Aczkolwiek nie będę jakąś umniejszającą uczucia wiedźmą dla samej siebie, dlatego też oprócz lekkiego poczucia zażenowania i dużej ilości śmiechu, obdarzę się też zrozumieniem i wyrozumiałością.

To zdanie samo w sobie brzmi jakby tafle z kwiatami lotosów miały się rozstąpić, ale idealnie nawiązuje do tematu, który chciałam dzisiaj poruszyć.


czwartek, 22 grudnia 2022

Wstawić można się albo duży znak zapytania, dla każdego coś innego

Dzień 35

Wczoraj skończyłam czytać swoje stare wpisy jakoś o 4:20 [Już nie wczoraj. To zdanie napisałam dwa dni temu. Jako pierwsze i ostatnie.]

Uwaga, ustaliłam sobie nowy nawyk.
Że nie będę z nikim pisać do momentu, kiedy nie zjem obiadu. Czytaj, najpierw jeszcze w ogóle go przygotuję. Ale nie wspomniałam o pisaniu wpisów, więc tutaj mogę. c:

Mogę. Mam zezwolenie samej siebie. Witamy w Wiciowym więzieniu. Tęskniliście?

Jest grudzień, miesiąc podsumowań i w ogóle.
I co w związku z tym?
Otóż nic istotnego albo i wszystko co istotne.
Miałam bardzo dużo rozkmin na temat jakichś rozliczeń, ale znowu mój mózg mi robi blank i trochę nie wiem, co bym chciała poruszyć. Myślę, że najbardziej powinnam poruszyć się i w końcu iść sobie zrobić ten obiad.

Czytając te wpisy serio się śmiałam. Towarzyszył mi tylko leciutki cień żenady, ale serio byłam z siebie dumna. Ciekawie się tak cofnąć w czasie i poobserwować swój stan umysłu w różnych momentach życia. To oczywiście jakiś wycinek wycinka, trochę więcej w moich osobistych journalach.

I te śmieszne zasady, które raz obowiązują, raz nie. Myślę, że w jednym z alternatywnych wszechświatów sloganem mojej kampanii wyborczej jest coś pokroju "KOCHAĆ WSZYSTKIE PIESKI, ŻADNYCH NIE OSZCZĘDZAĆ". To też fascynujące, że łatwiej jest mówić o tym, żeby kochać wszystkie pieski [wstaw dowolne zwierzątka] niż ludzi. To znaczy taki napis też oczywiście widziałam na obrazkach typu self-care walls czy coś tam, też mi się spodobał.

Zaczynam odczuwać zaproszenie do śpiulkolotu, co jest również istnie ciekawe, ponieważ a) zaznaczałam, że jestem jeszcze przed obiadem i powinnam iść go sobie zrobić. W ogóle kult jakiego posiłku u Was panował? Bo u mnie w dzieciństwie totalnie obiadu i mimo że to mój ulubiony posiłek (pomimo uwielbienia do chleba, wybaczcie śniadania) to teraz wymyślenie meal planu z uwzględnieniem obiadów na cały tydzień brzmi jak jakaś totalnie trudna misja, mimo że to ani wielce czasochłonne ani skomplikowane tylko pojawia się jakieś dziwne uwikłanie emocjonalne. Nawet moralne powiedziałabym.

Nie wiem ile dni minęło od editu editu, czy dumna jestem z tego jak wyszło? Nie. Ale wreszcie to wstawię 

piątek, 16 grudnia 2022

My mind went blank, mission failed successfully

Dzień 34

Życie przeszkadza mi w moich rozkminach egzystencjalnych.
W sumie to czaję czemu Ci greccy filozofowie się szwędali po ulicach, a nie pracowali np w korpo. I to wcale nie dlatego, że korporacje jeszcze nie istniały.

A rozkminy egzystencjalne przeszkadzają mi w życiu. W sensie myśli to tylko myśli, co nie. Nie są odwzorowaniem rzeczywistości. Ale jednak są granicami poznania. No i przekonania, dammit. Jeśli nie wierzysz w to, że możesz coś zrobić, to na pewno tego nie zrobisz. No chyba, że ktoś Cię zmusi czy coś, no mniejsza. Ale też to nie znaczy, że Ci się to uda.

Los w swojej drugiej definicji w sjp zawiera zarówno przeznaczenie, jak i przypadek.
Dziwne. 
W ogóle jak się wpisze w Google przeznaczenie, to w wyszukiwaniu pod definicją dodali ciekawostkę, że przeznaczenie rymuje się z zatwardzenie. 
Dzięki, Google. 
O taki Internet wszyscy walczyliśmy. 
[Moją kolejną myślą było: niezłomnie. A potem zaczęłam zastanawiać nad słowem łom. Że wiecie co to, no nie. Niezłomnie. Przeczytajcie to wolno. Rozłóżcie sobie. Mówię, zabawa przednia. To jest właśnie dygresja na miano wujka Google. Dziękuję za atencję.] 

Ciekawie kończy się ten post po lekturze Umysłu Wyzwolonego i przeglądzie folderu Favs na YouTubie sprzed kilku lat.
To ciekawe, jak niektóre rzeczy są uniwersalne. 

Uniwersalne wartości - this is what makes my mind go blank. Interesting, indeed. 

środa, 14 grudnia 2022

Już kiedyś był tytuł nawiązujący do nawyków i odwyków, no i teraz nie wiem co napisać

Dzień 33
W ostatnim poście napisałam, że takie średnie mamy lato tej jesieni. 

A teraz mamy zimę. 
Zimę nie wartą zachodu, 
Zimę nie wartą łez,
Zimę ponurą i szarą, 
Czas by skończyła kres, [wcześniej musiałam odmieniać i parafrazować, bo wiecie, w oryginale miało więcej sensu, przysięgam, tak było, żadnych zgrzytów gramatycznych - czysty kunszt kilkulatki. To tylko dostosowanie na potrzeby wpisu] 
Bo zimyyy nikt nie potrzebuje, 
Tej szarej ponurej łzy, 
Bo po co to komu jest zima, 
Ta szara łza. 

Ale to nieprawda, bo
Bo zima jest fajna, 
Zima jest ładna, 
Zima kolorowa na swój sposób jest 
Ona kolorowa, 
Ona kolorowa
JEST 

To się nazywa spektaklularny powrót.
Piosenką, którą napisałam mając lat - sama nie wiem ile, ale po ambicji treści i przekazu chyba nietrudno się domyślić, że była to liczba jednocyfrowa.

That was unexpected, tak samo jak to, że powrócę dzisiaj z dniem 33.
100 to jednak trochę commitment, próbowałam słynnego 2 day rule Matta D'Avelli, no i co?

Mam problem z nawykami.
Damn, to brzmi tak, jakbym musiała iść na odwyk. Że czaicie, widzę taki sztampowy obrazek niczym z jakiegoś średniego podręcznika do nauki języków albo książeczki zbioru 1000 żartów na każdą okazję - no i na tym obrazku właśnie jest taki stereotypowy terapeuta, no i tam coś podpisane, że przychodzi laska na tę kozetkę i mówi "mam problem z nawykami".
I to jestem ja. 
Rozumiecie. 
Nie. 
Ja też nie. 
Cieszę się, że się zgadzamy.

Jak to jest być córką marnotrawną?
Dobrze, jakbym miała powiedzieć co cenię w życiu najbardziej, to powiedziałabym, że ludzi. Ale zdecydowanie nie wszystkich. Niektórych nie cenię wcale. Innym mogę tylko wyceniać nerki. Czy coś. Ykhym.

Czy tak właśnie wygląda walka człowieka z perfekcjonizmem?
Trochę żałosne, trochę pathetic znowu w tym angielskim znaczeniu (a wiecie, że sjp nawet zrobił odniesienie do popularności kalki z angielskiego jak tylko wpisze się "patetyczny" w Google? Nie żebym się upewniała po raz kolejny, że na pewno piszę to w dobrej kolejności, to nie tak, to tylko taka ciekawostka. You know, to tylko mój kolega Piotrek pyta, leave him alone.)

Jeju, jakie to satysfakcjonujące przywołać znowu to uczucie. Mmm. Jaki kształt ma uczucie powrotu do swojego challengu, który miał trwać 100 dni, a nie udzielałam się na nim już z jakieś hmmm... 40? Ups.
No chyba gdybym dodała cokolwiek w ciągu listopada, to byłabym bliżej niż dalej.
Taka sugestia. 
A kształt to diament, że taki jeszcze nieokrzesany, czy coś. Ładny w każdym razie, bo mnie bawią moje żarty. Czasami. 

Nie mogę się doczekać aż zacznę to czytać za rok, przysięgam. 
To moje jedyne wyzwanie na podsumowanie 2023 - jeśli to przeżyjemy [czy napisałam 2022 i podciągnęłam pasek narzędzi, żeby sprawdzić, w którym jesteśmy roku, po czym zgrabnie zamieniłam 2 na 3? Nie wiem, być może]

Serio, teraz czuję taki przypływ dopaminki i poczucia sensu, że znowu jestem jak OOO TAK, TO JEST TO WICIA, DAJESZ, LECISZ, TYM RAZEM UDA SIĘ PUBLIKOWAĆ REGULARNIE
Jasne 
XD 

Co się robi jak się nie może spać i boli gardło?
Wypróbowałam już mleko z miodem, czytanie jednej książki, potem drugiej książki, journaling, próbę ustalenia sobie nowych nawyków typu nooo muszę mniej pisać z ludźmi i mniej używać Messengera - no i co, no i super, no i stwierdziłam, że najlepiej będzie popisać sobie na moim blogu z nastoletnich czasów! A co zrobić, żeby przestało boleć, ale nie biorąc leków, które tylko uśmieżają ból nie lecząc przyczyny?
Czy to tak jak z życiem?
Lol, leczenie przyczyny życia nie brzmi jakby w ogóle mogło wejść na dobre tory myślowe, przepraszam xD

Nie zasnę szybko, ale dobranoc kochani.