sobota, 13 sierpnia 2022

Jeśli nie wiesz na co się zdecydować, nie decyduj się na nic

Dzień 28

Chyba trochę zaczynam rozumieć trendy w Internecie. To znaczy, nawet nie tyle sam fakt ich istnienia i że w ten sposób najłatwiej się wybić / zarobić, tylko że jak jakiś temat zostanie poruszony, to inni chcą się do tego odnieść.

I wszystko wydaje się oczywiste, ale mam wrażenie, że nabrałam nowej warstwy zrozumienia tematu też pod kątem tego, że w całym naszym decision fatigue, może faktycznie jest to najwygodniejsza opcja. 

Gdy wybucha jakiś trend, to prawie zawsze znajdą się ludzie, którzy będą prowadzić narrację w stylu "huur duur, czy nie ma ważniejszych tematów?". Pamiętam, że tak było chociażby w dramie o feminatywy i ogólnie język inkluzywny. Pewnie można odnieść to do każdego tematu.

Teraz przerzucam się na dokończenie tego jako dnia 28, bo ten post to był rozpoczęty dzień 29, po tym jak przez trzy różne dni pisałam dzień 28, bo nie mogłam się zdecydować i nawet traktując to jako odskakiwanie od wątków, po prostu mi się to nie podobało. I wiem, że nie musiało i też bym mogła to opublikować, ale nie. No i minęły więcej niż dwa dni. Zburzyłam więc właśnie swoje zasady ustalone podczas realizacji tego wyzwania, ale jednocześnie nie naruszając głównych założeń wyzwania.
Czy ten akapit jest zrozumiały dla kogokolwiek poza mną?

I tak też podczas wczorajszego power spacerku doszłam do wniosku, że to idealny moment na to, żeby zawiesić pisanie. Jest idealny dlatego, że wyjeżdżam sobie na wakacje, a prawdziwe wakacje są od tego, żeby odpocząć na najwyższym poziomie. Może coś wrzucę na Bezradnik, może nie, ale tutaj wrócę pewnie dopiero za kilkanaście dni.

Myślę, że na ten moment osiągnęłam swój cel. Naprawdę, uczucie przypływającej weny, kiedy po prostu siadasz na biurku i czujesz, że tekst tak idealnie z Tobą rezonuje i wręcz sam układa się w format wpisu, po czym przypominasz sobie, że chcesz ćwiczyć your speaking skills, więc zaczynasz sobie go opowiadać po angielsku i prowadzić gorącą debatę (tu bym mogła nawiązać do tego, że hehe, jak prawdziwy człowiek, który nie ma
przyjaciół, ale wtedy oni by mogli to przeczytać i wtedy naprawdę mogłabym już nie mieć przyjaciół, dlatego też tak nie napiszę), po czym jako zwieńczenie tych wszystkich mistycznych przeżyć, nie spisujesz tego tekstu, bo później to już nie jest to samo (! XD). Także tak, poszło mi świetnie.

Po moim pierwszym większym milestone, którym był dzień 25, ładnie układałoby mi się w głowie, żeby od 30 zrobić jakiś przełom i coś nowego. Ale nie. Zrobię przerwę na 28.
Więc na razie to na tyle.
Po powrocie opublikuję mój poprzedni post, który miał być 28 no i dalej nie wiem, zobaczę. Na pewno chcę dojść do 100, niezmiennie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hey! ♥
* Dziękuję za wszystkie komentarze ♥
* Chętnie zaobserwuję lub dam follow 4 follow, pytaj! ♥
* Przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę ♥
* Daj linka, z pewnością wpadnę na Twojego bloga ♥