niedziela, 7 sierpnia 2022

A teraz szybko, zanim do nas dotrze, że to bez sensu

Dzień 27

Gdybym dostawała złotówkę za każdy pomysł na post, który przyszedł mi do głowy, ale go jeszcze nie zrealizowałam, to byłabym bogata. Obrzydliwie bogata. 

Mamy dzień 27, a ja nadal szukam jakiegoś swojego schematu, którego wcale nie potrzebuję.

Czuję się trochę jakbym chciała napisać sobie usprawiedliwienie z serii "Proszę o zwolnienie curki z ostatniej lekcji. Mama."

Ten post miał być o czymś zupełnie innym. W głowie już sobie ułożyłam nawet całą treść, a i nawet zaśmiałam do siebie, więc szło dobrze.

Teraz kontynuuję, bo wczoraj będąc zmęczona, po prostu poszłam spać (!), i to przed północą. To się nazywa nieoczekiwany zwrot akcji w życiu.

Wracając, czuję się trochę tak, jakby paradoks wyboru wjeżdżał na pełnej, niczym rozpędzony pociąg. 

Czy chcę pisać o czymś poważnym czy zupełnie nieważnym, nawiązywać do twórczości, którą zobaczyłam/obejrzałam czy bardziej do swojego życia (jeśli tak - to na ile?), chcę się dzielić swoim strumieniem świadomości czy planować konkretne tematy i bardziej zastanawiać się nad tymi postami?
To w sumie i tak nie ma znaczenia. To znaczy może mieć dla mnie, jeśli stwierdzę, że ma dla mnie. Albo dla kogoś, ale o tym bym się dowiedziała dopiero w momencie, kiedy ktoś by mi o tym powiedział, no bo skąd mam wiedzieć. No i jeden rabin może powiedzieć tak, a drugi inaczej.

Nadal mnie irytuje fakt, że nie ma żadnej platformy, która by odpowiadała akurat na moje potrzeby. Jasne, mogłabym sobie założyć nowego bloga (na tym już nawet jakbym chciała, to i tak nie mogę wejść w projekt i go edytować, nie wiem dlaczego xD) czy nawet stronę internetową - nie żeby mi się chciało teraz tego wszystkiego uczyć, ale mogłabym, just sayin'. Brakuje mi takiego Wattpada z 2016. Kiedy nie było tam jeszcze żadnych reklam (a zwłaszcza tych okrutnych reklam video co dwa rozdziały). Albo Tumblr. Nigdy tam nie pisałam, ale wiem, że słynął z tego, że człowiek tam pisze, głównie jak jest smutny. No i takiej platformy nie ma. Taką funkcję trochę może pełnić Instagram, ale jednak Instagram to głównie grafiki.
No i znowu - to i tak nie ma znaczenia, bo chcę sobie popublikować do dnia 100 tutaj. Bo mogę.

Mocno zapadło mi w pamięć stwierdzenie z jednego z treningów Blogilates (tak, treningów. Kiedy nie dość, że pozwalasz na tortutrowanie swojego ciała, to dostajesz w twarz rozkminami egzystencjonalnymi), że pasja to jest to, co robisz, mimo że zupełnie nikt Ci nie każe. I co Ci sprawia radość (no między innymi, chyba że ktoś umie realizować swoje pasje bez żadnych frustracji, to wow, podziwiam. Chociaż nie wiem czy jest co podziwiać w tendencjach psychopatycznych). Nikt mi nie każe pisać. Nikt mi nie każe pisać o niczym konkretnym. Teorytycznie nie muszę pisać, ale praktyczne muszę, bo to jedna z najwspanialszych form wyrażania siebie i opisywania rzeczywistości. 

Jest jakaś część mnie, dla której to iście fascynujące, że mamy dzień 27, a ja nadal mam wątpliwości. Co prawda, kwestionując wszystko, w momencie, kiedy próbuję zakwestionować fakt, że jest to dla mnie istotne, nagle pojawia się cały mentalny kalejdoskop flashbacków, które uświadamiają mi, jak bardzo pierdzielę głupoty. 

Czuję się już wręcz znudzona tymi wątpliwościami, ale skoro nadal mam ochotę się nimi dzielić, to znaczy, że są wciąż żywe. I mimo że nie mają sensu to jestem jak ok Wicia, uczmy się cierpliwości. Wdech i wydech, tafle, lotosy, te sprawy. 

Być może w dniu 77 nadal będę miała te same wątpliwości i te same czynniki będą mnie irytować. A może i nie. Nie wiem. 

Mam też wrażenie, że w życiu mało kto wie, co robi i czegokolwiek jest pewien - w mniejszej lub większej skali. 

Za to chyba jest coś cennego w byciu pewnym. W byciu pewnym pomimo wątpliwości - bo bycie pewnym bez nich to chyba czysta głupota. Albo arogancja, zależy od kontekstu. 

Pisanie tutaj zainicjowało u mnie też dużo przemyśleń na temat przeciwności. Chyba wszyscy jesteśmy pełni sprzeczności. Ja na pewno. 

Nie mam pojęcia, o co mi chodzi w tym wpisie, ale to chyba bardziej norma niż jakieś odstępstwo od niej. 
Ale no nie muszę robić sensu. Ani być spójna. Tak naprawdę nie ma żadnych oczekiwań, które mogłabym zawieść. To znaczy teorytycznie tak, ale ja tu nie daję żadnych obietnic, więc trudno też oczekiwać ode mnie spełnienia czegoś, czego nie ma. To wszystko to ograniczenia, które próbuję sobie nadać, ale nie zamierzam się do nich stosować, bo ich nie potrzebuję (nadążacie za tym zdaniem? Bo ja jednocześnie nie i tak [nie rozumiem też dlaczego "tak i nie" brzmi lepiej niż "nie i tak" - "nie i tak" bardziej mi pasuje pod względem mojego toku myślowego, ale w jakiś sposób brzmi też okropnie). 

Jestem mega ciekawa, co sobie pomyślę jak przeczytam ten post po kilku latach. 
Gdybym miała zapisać graficznie moją najczęstszą reakcje to byłoby to - XDDDDDDD, a opisując słownie, nagły wybuch śmiechu, taki pomiędzy zapowietrzoną foką, a śmianiem się jak czajnik. I ani trochę nie zamierzam się wyśmiewać z siebie (nie no, żartuję, jednak trochę tak), ale naprawdę czytanie jakichś swoich starych zapisek to jak przenoszenie się w inny stan świadomości.

Jeden z moich ulubionych elementów to obserwowanie tego, jak wszystko jest ulotne, ale zarazem też niektóre rzeczy w zmienionej formie pozostają niezmienne (cóż za oksymoron proszę Państwa, celowy zabieg stylistyczny, mniam, sztuka pisarska na najwyższym poziomie. Właśnie to świadczy o jej najwyższym poziomie - używanie  słowa "mniam" oraz powtarzanie wyrazów). Czytanie zapisek z przestrzeni dwóch dni, w którym w jednym z nich panuje atmosfera stressed, overwhelmed, przy czym w drugim I'm like ŻYCIE JEST PIĘKNE, NIE POTRZEBUJĘ NICZEGO. No i właśnie to sobie chcę też później poobserować na tym blogu.

No więc tak, zawsze głównie mogę się pośmiać. Poobserować. Zobaczyć zmiany. Jak również stałości. Kiedyś nawet udało mi się siebie wzruszyć tym, co napisałam. Tak trzeba żyć. 

Ten wpis specjalnie jest taki długi, żeby nikomu nie chciało się go czytać. 
Bo trudno zdążyć w nim przed tym, aż dotrze, że to bez sensu. 
But well, let it be. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hey! ♥
* Dziękuję za wszystkie komentarze ♥
* Chętnie zaobserwuję lub dam follow 4 follow, pytaj! ♥
* Przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę ♥
* Daj linka, z pewnością wpadnę na Twojego bloga ♥