niedziela, 20 sierpnia 2023

Czasem też chcę swój mózg

Post 54

"Chcę twój mózg czasem 
CZASEM
Bo tak 24/7 to bym się przebodźcowała myśleniem" 
(zawsze lubiłam jak rozdziały książek zaczynały się od cytatów. Tylko halo, skoro to cytaty dosłowne, to dlaczego nie podają strony z bezpośredniego źródła??? Może wreszcie by się skończyło uznawanie wszystkiego jako cytat Paulo Coelho i przypisywanie Einsteinowi cytatów, których nigdy nie wypowiedział? I okej, nie obchodzi mnie, że nie można namierzyć wszystkich źródeł, niech ktoś to zrobi źle, a potem ktoś inny to poprawi, ALE POTEM STUDENCI BĘDĄ MIELI ŁATWIEJSZE ŻYCIE. Czy to nie jest działanie dla dobra ogółu, poprawy stanu Świata, przywrócenia dziecięcych uśmiechów?) 

Wnioski. Wiem, jakie są moje wnioski, przecież musiałam mieć je z tyłu głowy przez cały czas. Niemniej jednak, zapisanie tego jako ostatniego podrozdziału wydaje się wyzwaniem. Jest wyzwaniem.

Proces pisania jest dziwny. Przychodzi Ci do głowy kilka alternatywnych wyrażeń i żadne z nich nie wydaje się odpowiednie. Albo warte wspomnienia. 

Mój licencjat to jedno wielkie (KŁAMSTWO XDD - dziękuję, jesteś wspaniała autosugestio, służysz mi wiernie). Mój licencjat to jedno wielkie WARTO ZAUWAŻYĆ, ŻE, bo o wszystkim przecież warto wspomnieć, słaba umiejętność prioretetyzacji informacji to mój atrybut. Słaba umiejętność to też umiejętność, prawda? Chociaż tak naprawdę to nie, tu i tak bym polemizowała. No bo kiedy umiejętność prioretetyzacji jest optymalna? Kiedy sobie żyjesz zgodnie ze swoimi wartościami? Ale te wartości się wykluczają, to znaczy nie, że wykluczają całkowicie, ale stoją w jakiejś opozycji, no i co wtedy? Czy w korpo środowisku zrealizowanie zadania bez żadnych poślizgów to dobra umiejętność prioretetyzacji czy WYPADKOWA JAKIEGOŚ TYSIĄCA SKŁADOWYCH, O KTÓRYCH W OGÓLE SIĘ NIE MYŚLI albo i się myśli, ale to w sumie i tak niczego nie wnosi?

W ogóle ile mieliście lat, kiedy ogarnęliście, że cechy charakteru to tylko określenie swojego stosunku do pewnych zachowań, a nie podsumowanie konkretnych faktów???

Bo ja sobie to uświadamiam na głębszym poziomie do teraz.

Tak samo jak widziałam reels, na którym dziewczyna opowiadała o tym, jak ogarnęła, że ludzie nie pytają Cię o to, jaka jest Twoja ulubiona piosenka, żeby wiedzieć jaka jest Twoja piosenka, ale chcą mniej więcej poznać Twój gust muzyczny albo po prostu znaleźć starter do konwersacji. I nie oczekują, że to faktycznie będzie Twoja ulubiona piosenka. W sensie no też, nobody gives a fuck, chyba że to akurat jedna z ich ulubionych piosenek albo wywołuje w nich inną reakcję emocjonalną 

/Chciałam do tego postu coś dopisać, ale tak po prostu opublikuje to sobie po jakimś tygodniu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hey! ♥
* Dziękuję za wszystkie komentarze ♥
* Chętnie zaobserwuję lub dam follow 4 follow, pytaj! ♥
* Przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę ♥
* Daj linka, z pewnością wpadnę na Twojego bloga ♥